Kościół Matki Boskiej Częstochowskiej
położony jest w województwie opolskim, w powiecie kluczborskim, w gminie Kluczbork,
w miejscowości Krzywizna.
I choć leży ona na terenach opolszczyzny, to należy do
diecezji kaliskiej.
Świątyni w Krzywiźnie patronuje Matka Boża Częstochowska, ale po II wojnie światowej w ołtarzu głównym umieszczono obraz Jezusa Ukrzyżowanego z sanktuarium w Dederkałach. Cudowny wizerunek przywieźli parafianie z Wołynia.
Do Krzywizny można bardzo łatwo trafić, wystarczy pojechać krajową drogą nr 11 w stronę Kluczborka. Kościół choć ukryty wśród zielonych, wiekowych drzew, jest widoczny z daleka. Najstarsza informacja o miejscowości, której nazwę zapisano w formie: „Crzivizna”, pochodzi z 1285 roku. Ta słowiańska nazwa znaczy „krzywa wieś”. Później wielokrotnie ją zmieniano i wieś nazywała się między innymi: Schönewalde od 1375 do 1415 roku, Krziwischin w latach 1409-1588, Szynwald od połowy XVIII wieku i Schönwald od 1871 do 1945 roku. Po II wojnie światowej w 1947 roku miejscowości nadano nazwę Krzywizna.
Pierwszy kościół
Parafię w dzisiejszej Krzywiźnie erygowano w 1509 roku, ale pierwszy kościół zbudowany został już wcześniej – najprawdopodobniej w połowie XIV wieku. Wybudowano go na południowym skraju wsi. Dzwonnica stała osobno. Kościół był drewniany, jednonawowy, z małym chórem, prezbiterium zamkniętym trójbocznie oraz z dachem pokrytym gontem, na którym wznosiła się wieżyczka na sygnaturkę. Skąd wiemy jak wyglądał? Jego kształt architektoniczny utrwalił na rycinie śląski topograf Fridrich Bemhard Werner i było to w XVIII wieku. Opublikował ją w „Scenographia urbium Silesiae” między 1737 a 1752 rokiem w Norymberdze u wydawcy Johanna Baptista Homanna.
Pierwszą potwierdzoną wiadomość o istnieniu kościoła w tym miejscu znajdziemy w informacji z 1508 roku, w której jest mowa o włamaniu do świątyni. Podejrzany o włamanie miał alibi i przysięgał, że jest niewinny. W następnym roku w informacjach wymienia się proboszcza nazwiskiem Johann. Kiedy na te tereny trafił protestantyzm, w 1540 roku świątynię przejęli ewangelicy, którzy ponad 30 lat później, w 1576 roku dokonali jej przebudowy. Nie można wykluczyć, że część prezbiterium pochodziła z poprzedniego kościoła.
Pod koniec lat 70. XIX wieku w świątyni wybuchł pożar. Na jej miejscu gmina ewangelicka zdecydowała się zbudować w latach 1880-1883 nowy, murowany kościół w stylu neogotyckim. Potrzeba na niego było 140 tysięcy cegieł I gatunku i 296 tysięcy cegieł II jakości. Poświęcenia świątyni dokonał pastor Erdman Cochlovius. Jego syn - Erdman Cochlovius, młodszy także był pastorem i na początku 1940 roku popadł w konflikt z niemieckimi władzami hitlerowskimi. Był dwukrotnie aresztowany i zmarł w 1941 roku.
Obraz z sanktuarium
Po zakończeniu II wojny światowej większość miejscowych protestantów wyjechała do Niemiec, dlatego kościół przejęli w użytkowanie katolicy - repatrianci ze Wschodu, którzy zamieszkali w Krzywiźnie. To właśnie oni przywieźli ze sobą wspomniany na samym początku cudowny obraz Jezusa Ukrzyżowanego, którego kopia znajduje się obecnie w ołtarzu głównym. Kopia, ponieważ jak przeczytałam w jednej z informacji, w 1986 roku obraz został skradziony i jego dalsze losy nie są znane. O Dederkałach i obrazie można przeczytać w „Wczoraj i dziś. Wspomnienia” autorstwa Bronisława Omelańskiego i „Ks. Józef Kuczyński - więzień Workuty i Syberii” o. Grzegorza Konkola SVD. Dederkały należały w XVI wieku do Dederkałów, potem część majątku przeszła w ręce Kołłątajów. Tu urodził się znany nam z historii Hugo Kołłątaj. Następnie miejscowość przeszła w posiadanie Wyszpolskich (istnieje też pisownia Wyszopolskich). To właśnie wtedy zdarzył się cud związany z obrazem Jezusa Ukrzyżowanego z Dederkał. W czerwcu 1736 roku na dworze Wyszpolskich wybuchł pożar. Pod nieobecność właścicieli służba ratowała co mogła, niestety zapomniała wynieść obraz Jezusa Ukrzyżowanego z jadalni. Wówczas Żyd wpadł tam, zerwał ze ściany obraz i wyniósł go na dziedziniec. Ustawił go na wozie i krzyknął: „Boże, ratuj się teraz sam, bo my jesteśmy bezsilni”. Ku zaskoczeniu wielu od tego momentu żywioł zaczął „maleć”, aż zniknął całkowicie. Obraz zawieszono na dawnym miejscu. Od końca czerwca do lipca tego samego roku postać Pana Jezusa na obrazie pokrywała się kroplistym potem. Później 3 lipca z boku Ukrzyżowanego wypłynęły trzy krople krwi. Można też przeczytać o kolejnych cudach Jezusa Ukrzyżowanego. Pewnego dnia pani Wyszpolska wyjechała pojazdem konnym w stronę grobli z dzieckiem na ręku, niestety konie się spłoszyły, matka przestraszyła się i upuściła dziecko. Przywołany felczer stwierdził jego zgon. Zrozpaczona matka położyła dziecko przed obrazem Jezusa Ukrzyżowanego i zaczęła się modlić. Nagle dziecko otworzyło oczy i zaczęło płakać. Po tym cudzie obraz zabrano do kościoła i umieszczono w ołtarzu głównym. Opiekowali się nim franciszkanie - reformaci z klasztoru sąsiadującego z kościołem. W podziękowaniu państwo Wyszpolscy ofiarowali Jezusowi srebrne wotum w kształcie niemowlęcia. Obraz Ukrzyżowanego oprawiono w srebrną ramę, a jego tło wyłożono srebrną blachą, na której wytłoczono fragmenty kościoła i dworu. Postać Jezusa pokryto srebrną, a częściowo złotą szatą. Natomiast na rękach, nogach i boku zamiast kropel krwi osadzono misterne granaty.
Tak właśnie wygląda obraz, który obecnie możemy zobaczyć w kościele w Krzywiźnie. Od tego momentu do Jezusa Ukrzyżowanego w Dederkałach zaczęły przybywać pielgrzymki z Polski i Rusi. W okresie międzywojennym w odległości trzech kilometrów na wschód od tej miejscowości przebiegała granica polsko-radziecka. W 1943 roku wieś stanowiła ośrodek polskiej samoobrony, którą kierował miejscowy proboszcz ks. Józef Kuczyński. Po wojnie zmuszeni do wyjazdu parafianie zabrali do Polski cudowny obraz i ukryli na dnie skrzyni. W czasie transportu cześć z nich pozostała w Opolu i tam najpierw pozostawiono wizerunek Jezusa. Chcieli go przekazać do kościoła ojców jezuitów z prośbą, by zawieszono go nad głównym ołtarzem. Jezuici jednak zaproponowali ołtarz boczny, dlatego wizerunek Jezusa Ukrzyżowanego zabrali repatrianci, którzy udali się do wsi nazywanej obecnie Krzywizna. W 1970 roku zamówili oni dwa wota od siebie i ich ostatniego proboszcza w Dederkałach i ofiarowali Jezusowi w podzięce za ocalenie, kiedy schronili się w kościele dederkałskim przed banderowcami. Więcej o cudownym obrazie na pewno opowiedzą mieszkańcy parafii w Krzywiźnie dbający o świątynię i wizerunek wraz z Księdzem Proboszczem.
Parafia Pani Częstochowskiej
Po przystosowaniu do sprawowania liturgii rzymsko-katolickiej kościół w Krzywiźnie został poświęcony na początku 1946 roku i otrzymał wezwanie Matki Boskiej Częstochowskiej. Wtedy też erygowano parafię. Jej pierwszym proboszczem został ks. Michał Norek, który przyjechał do Krzywizny jako repatriant ze Wschodu. Wcześniej był duszpasterzem w parafii Obarzańce w dekanacie tarnopolskim. Powojenne losy parafii nie były łatwe ze względu na władzę komunistyczną. W swoich kazaniach ks. Norek wytykał błędy rządzącym. Parafianie byli pełni niepokoju o niego, ponieważ na Mszach Świętych pojawiali się tajniacy. Również przedstawiciele miejscowej komórki PPR donosili władzom na księdza. W marcu 1947 roku funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa przyjechali aresztować księdza. Tłum parafian zablokował im dostęp do pomieszczeń plebani. Kiedy nastąpił atak jeden z ubowców użył pistoletu i trafił śmiertelnie młodą dziewczynę – wychowawczynię z przedszkola. Ksiądz ochraniany przez parafian wymknął się z plebanii. Władze zapowiedziały aresztowania i represje. Ostatecznie mężczyzn wzywano na posterunek milicji w Kluczborku, a księdzu wytoczono proces przed sądem w Katowicach. Skazano go na cztery lata więzienia, ponieważ według PRL-owskich prokuratorów zagrażał ustrojowi komunistycznemu państwa.
Neogotycka świątynia
Obecnie Krzywizna wita każdego kościołem widocznym z daleka, który posiada neogotycki kształt. Tworzy go prostokątna nawa, do której od północy przylega prezbiterium zamknięte trójbocznie i od południa wysoka, czworoboczna wieża. W jej przyziemiu mieści się kruchta, do której prowadzą podwójne drzwi zakończone skromną wimpergą, czyli ażurowym wykończeniem w kształcie trójkąta. Na ścianach wieży zobaczymy tarcze zegarowe i niewielkie wieżyczki. Zakończona jest ona blaszanym, ostrosłupowym dachem z kulą i krzyżem. Po II wojnie światowej na wieży zawieszony został dzwon z 1516 roku, pochodzący z nieznanego kościoła. Kościół posiada też zdwojone i ostrołukowe okna. Natomiast jego dach jest dwuspadowy i pokryty dachówką ceramiczną.
Między Piotrem i Pawłem
Kiedy wejdziemy do świątyni przy zachodniej ścianie nawy zobaczymy wspartą na sześciu słupach emporę muzyczną z prospektem organowym. W ołtarzu głównym z bogatą neogotycką dekoracją możemy podziwiać wspomniany już obraz przedstawiający Ukrzyżowanego Chrystusa. Po bokach wizerunku umieszczono figury – z prawej przedstawiającą św. Józefa z Dzieciątkiem, natomiast z lewej Chrystusa z Najświętszym Sercem. Tuż obok w oknie znajduje się witraż ze św. Piotrem z charakterystycznymi kluczami. Natomiast z drugiej strony prezbiterium zobaczymy witraż ze św. Pawłem, którego można rozpoznać po mieczu trzymanym w ręce. Z kolei na podstawie ołtarza głównego, pod jego mensą, znajdziemy scenę prawdopodobnie związaną ze starotestamentową historią dwóch braci starszego Kaina i młodszego Abla. Młodszy był pasterzem, dlatego złożył ofiarę Bogu ze swoich trzód. Kain uprawiał ziemię i ofiarował Bogu płody ziemi. Bóg przyjął tylko ofiarę Abla złożoną z czystym sercem. Ostatecznie Kain zabił swojego brata.
W kościele parafianie modlą się również przy bocznym ołtarzu poświęconym patronce świątyni, czyli Matce Bożej Częstochowskiej. Umieszczono w nim też wizerunek św. Jana Pawła II. To ona króluje na Jasnej Górze i w Krzywiźnie. Natomiast po drugiej stronie nawy nasz wzrok przyciąga przyścienna ambona koszowa i nad nią obraz Jezusa Miłosiernego. Na ścianach świątyni odnajdziemy jeszcze stacje Drogi krzyżowej, a obok bocznego ołtarza chrzcielnicę.
Tekst Renata Jurowicz